W roku 1955 na wyposażeniu Armii Radzieckiej (a niebawem i w wielu innych krajach) pojawił się drugi i najbardziej rozpowszechniony typ magazynka. Jego opracowanie wiązało się z pewnym rozczarowaniem nową bronią, czyli wprowadzonym w 1949 roku „Awtomatem Kałasznikowa”, który – wbrew legendzie – początkowo bynajmniej nie wzbudził bezwarunkowego zachwytu ani szeregowców, ani wyższych szarż Armii Radzieckiej.
Z jednej strony rzeczywiście bardzo podobało się uzbrojenie pojedynczego strzelca w niezawodną i skuteczną broń podwójnego działania (ogień pojedynczy / ogień seryjny), która strzelała bardzo udaną amunicją, czyli nowym nabojem pośrednim wz. 43. Z drugiej strony jednak narzekano, zwłaszcza na ciężar i nienajlepszą celność karabinka. Ta słaba celność niwelowała w dużym stopniu zalety ognia pojedynczego, a z drugiej strony powodowała nadmierny rozrzut przy ogniu seryjnym. Jedno i drugie prowadziło do marnowania amunicji, a ponieważ transport i dystrybucja w strefie walki nigdy nie były mocnymi stronami radzieckiego kwatermistrzostwa, w praktyce żołnierz mógł liczyć przede wszystkim na to, co niósł ze sobą.
Dla pistoletów maszynowych ustalono zatem normatyw sześciu zapasowych magazynków łukowych „przy żołnierzu”, co było rozsądnym kompromisem między ciężarem amunicji, a czasem na jaki mogła wystarczyć. Przykładowo, dla wprowadzonych w 1942 pistoletów maszynowych Sudajewa PPS oznaczało to 6,5 kg (łączna masa załadowanej broni z przepisową liczbą zapasowych magazynków po 35 nabojów każdy). Z wprowadzonym siedem lat później „Awtomatem Kałasznikowa” sprawa wyglądała już gorzej. Karabinek AK oraz sześć magazynków po 30 nabojów, dawało łącznie prawie 10 kilogramów – a przecież nie było to wszystko, co musiał taszczyć sołdat na polu bitwy.
Wojsko bardzo szybko zażądało więc broni lżejszej i celniejszej niż dopiero co wprowadzony AK, a równocześnie poszukano także innych możliwości zmniejszenia ciężarów noszonych przez żołnierza. Rezultatem było pojawienie się w połowie lat pięćdziesiątych karabinka AKM („Awtomat Kałasznikowa Modiernizowannyj”), a wraz z nim także nowego modelu magazynka.
Magazynek ten, wprowadzony w roku 1955, miał nadal konstrukcję stalową, ale tym razem jego ścianki wykonano z cieńszych blach, o grubości 0,75 mm. Aby uzyskać niezbędną sztywność konstrukcji, na ściankach tych pojawiły się wzdłużne i poprzeczne przetłoczenia. Umożliwiło to niewielkie obniżenie masy, ale prawdziwą rewolucją była decyzja o znacznym zmniejszeniu zapasu amunicji przenoszonego przez strzelca – do jednego magazynka przy broni i trzech zapasowych (łącznie 120 nabojów). To, wraz ze zmniejszeniem masy broni, „zdjęło” z żołnierza od razu dobre trzy kilogramy.
Ponieważ zarówno AKM, jak i magazynki nowego wzoru okazały się nareszcie wielkim sukcesem, produkowano je na skalę masową zarówno w obu największych wytwórniach broni strzeleckiej w ZSRR (Iżewsk oraz Tuła), jak i w licznych innych wytwórniach w Europie Wschodniej i na świecie.
W Polsce głównym producentem magazynków do licencyjnych AKM (produkowanych w Radomiu) została łódzka Wifama („Widzewska Fabryka Maszyn”, nosząca dla niepoznaki oficjalną nazwę „Kombinat Maszyn Włókienniczych”). Oprócz niej, magazynki wytwarzano także w radomskim „Łuczniku” i w katowickiej Hucie Baildon.
Zdjęcia przedstawiają magazynek „drugiego modelu” wyprodukowany prawdopodobnie w ZSRR. Jest to typowa „masówka” bez jakichkolwiek oznaczeń, jeden z milionów egzemplarzy. Po wprowadzeniu w latach siedemdziesiątych karabinków rodziny AK-74 strzelających nabojem 5,45 mm, produkcję AKM i jego klonów powoli wygaszano, ale części zamienne i magazynki do nich produkowano jeszcze długo, na potrzeby sił własnych i na eksport.
Historia magazynków do karabinka Kałasznikowa – odcinek 2
Możliwość komentowania Historia magazynków do karabinka Kałasznikowa – odcinek 2 została wyłączona